Czytasz? - Proszę skomentuj!
Długie palce uderzały w kierownicę,
wystukując rytm, który wcześniej powstał w głowie Justina. Przeogromnie mu się
nudziło. Chociaż dochodziło południe, ziewał niczym lew. Nie zdawał sobie sprawy,
że potrafił tak szeroko otwierać buzię. Spojrzał na srebrny zegarek, zdobiący
jego lewy nadgarstek, a potem wyjrzał przez szybę.
Jak na zawołanie wokół rozległ się
dźwięk dzwonka, informujący o końcu lekcji. W ułamku sekundy morze młodzieży
wylało się z wnętrza budynku. Chyba nawet nie udałoby mu się ich zliczyć.
Zawsze był kiepski z matmy. Nie przyglądał się im, bo gorączkowo szukał tylko
jednej, znajomej twarzy. Wysiadł z auta, aby móc łatwiej i szybciej namierzyć
cel. Zaczął się denerwować, ponieważ sekundy mijały, a on wciąż nie mógł
wypatrzeć poszukiwanej osoby.
Uczniowie dawno zdążyli się rozejść,
każdy w swoją stronę. Westchnął lekko poirytowany i oparł się o maskę. W tym
czasie zdążyłby załatwi wiele spraw, a gdyby tu wrócił, pewnie wciąż musiałby czekać.
Życie nauczyło go, że nie należy się poddawać i tak właśnie było tym razem.
Odpuszczenie to najgorsza porażka, jaką może ponieść człowiek. Trzeba walczyć do
końca, chociażby ziemia pod stopami się waliła.
Oblizał spierzchnięte wargi,
jednocześnie zawieszając palące spojrzenie na drzwiach szkoły. Wreszcie
ponownie się otworzyły, a w ich progu zauważył wyczekiwaną osobę. Shailene
poruszała się zgrabnie w towarzystwie dwóch chłopaków. Tych samych, których
widział rano. Od razu podskoczyło mu ciśnienie, a w umyśle pojawiły się najróżniejsze,
niekoniecznie przyjemne wizje. Jego usta poruszały się nieustannie, ale jedyny dźwięk,
jaki się z nich wydostawał to ostry, dyszący oddech.
Szatynka gestykulowała i
uśmiechała się, podczas rozmowy z kolegami. Wyglądała na zadowoloną, lecz
wszystko wywróciło się do góry nogami, kiedy jej wzrok zarejestrował na swojej
drodze Justina. Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Odkąd pojawił się w jej
życiu, nie miała chwili prywatności. Stanęła jak wryta, podczas gdy Tyler i
Connor nadal kierowali się w stronę białek Mercedesa. Dogoniła ich, posyłając
mordercze spojrzenie szatynowi, po czym przeprosiła na moment. Żwawym krokiem
ruszyła naprzód, zaciskając dłonie w pięści tak mocno, że paznokcie wbiły się w
skórę.
- Jesteś jakimś pieprzonym prześladowcą?
- krzyknęła, nieco za głośno. Kątem oka widziała jak Tyler obejrzał się wokół i
uniósł brwi w pytającym geście, gotowy do interwencji. Uniosła rękę i wbiła
wskazujący palec w klatkę piersiową Justina. Zaśmiał się w odpowiedzi, a w
Shail zawrzało. Nigdy nie pomyślałaby, że w tak małym ciele, może mieścić się
tyle złości. Patrzyła na niego wyczekująco, ale najwyraźniej chłopak miał to
gdzieś. Pokręcił głową, odwrócił się i otworzył przed nią drzwi samochodu.
- Jasne – wzruszył ramionami. –
Obserwuję cię już od roku. Wiem o tobie wszystko. A teraz chcę cię porwać i się
zabawić – mruknął znudzonym głosem z kpiną. Shail patrzyła na niego szeroko
otwartymi oczyma, nie dowierzając. Żartował, tak? - Jedziemy do domu - odezwał
się przyciszonym tonem, jakby nie chciał, aby zabrzmiało to niegrzecznie. Z
góry patrzył na jej kasztanowe włosy, które falowały pod wpływem delikatnych
powiewów wiatru.
- Zgłupiałeś do reszty? - zaśmiała
się, nie wierząc w jego słowa. Zadarła głowę, chcąc wyglądać pewniej. Wzajemnie
mierzyli się wzrokiem, z tym wyjątkiem, że Justin wydawał się kompletnie nieskrępowany.
Ona natomiast odczuła przeogromną ochotę przeniesienia spojrzenia na inny
punkt. Wszystko, byleby nie patrzeć w te przepełnione goryczą, brązowe tęczówki.
Coś w nim prawie pękło. Jego
wzrok wyostrzył się, zaskakująco zwężając pole widzenia. Niespodziewanie
zbliżył się i znów dzieliły ich zaledwie centymetry. Zapach perfum chłopaka
kolejny raz wdarł się bez pozwolenia do nosa Shailene. Niemal zachłysnęła się
tym aromatem. Nie chciała dać po sobie poznać, że w oka mgnieniu, jej kolana zmiękły,
przybierając konsystencje galaretki. Justin złapał ramię dziewczyny, siłą
nakierowując spojrzenie niebieskich tęczówek na swoją twarz. Szczęka chłopaka
drgała lekko, przez to, że mocno ją zaciskał. Każdy mięsień jego wysportowanego
ciała napiął się jak struna.
- Po prostu wsiądź do tego
jebanego samochodu - poprosił. W głosie Justina wyczuła lodowaty chłód i
napicie. - Chyba nie chcesz, aby twoi znajomi zobaczyli jak wciskam cię tam na
siłę. Kto wie, co sobie pomyślą - mrugnął do niej okiem i poluzował uścisk.
Decyzja należała do niej. Machinalnie zaczęła rozmasowywać miejsce, w którym
zostały czerwone ślady po palcach szatyna. Zrozumiała, że powinna traktować go
poważnie. Zaczynał ją przerażać. - Szkoda by było, gdyby Tyler stał się
zazdrosny - szepnął jej na ucho, kiedy wymijał ją.
Chwila. Skąd o nich wiedział? I
skąd do cholery znał imię Harrisa?
Skinęła głową. Zgodziła się dla
świętego spokoju. Była na siebie zła, że znowu mu uległa, ale i tak pewnie nie
odpuściłby. Zerknęła w kierunku znajomych, posłała im przepraszające
spojrzenie, a następnie wsiadła do auta. Wcisnęła się w fotel, podczas gdy
Justin odpalał silnik. Ruszyli z piskiem opon. Nie mogła uwierzy, kiedy Bieber
z impetem pomachał Tylerowi, uśmiechając się w najbardziej arogancki sposób,
jaki kiedykolwiek widziała.
-
Zachowujesz się gorzej niż mój brat - mruknęła, jednocześnie przerywając ciszę.
Szatyn przekręcił głowę tak, aby mógł na nią spojrzeć, ale jednym okiem wciąż
bacznie śledził trasę. Sekundę później z powrotem patrzył przed siebie, pustym
wzrokiem.
- Wykonuję tylko jego polecenia -
wyjaśnił. Chyba pierwszy raz zwrócił się do niej w zwyczajny sposób, nie używając
trybu rozkazującego. Była pod wrażeniem, ale mimo to, wciąż złość kłębiła się
gdzieś w jej wnętrzu. Wiedziała, że musi znaleźć dla niej ujście.
- Więc jesteś jego pieskiem na
posyłki? - zaśmiała się głośno, choć sama nie wiedziała, co tak bardzo ją
rozśmieszyło. Może fakt, że wymyśliła coś takiego, albo reakcja Justina na te
słowa. Momentalnie przyśpieszył. Drzewa obok nich, niemal przelatywały przed
oczami młodej Queen. Serce podeszło do jej gardła, a żołądek zwinął się w supełek.
W tęczówkach Justina błysnął gniew, ale się pohamował. Jego oczy stały się
niemal czarne, tak rozszerzyły mu się źrenice.
- Nigdy więcej tak nie mów -
wysyczał, akcentując wyraźnie każde słowo. - Nic nie wiesz - w jego tęczówkach
znów pojawiły się iskierki gniewu, lecz kiedy uniósł wzrok, uśmiechnął się
pogodnie, jakby wszystko było już w porządku. Trafiła w czuły punkt.
Najwyraźniej Justin nie lubił rozmawiać o Wesleyu. Musiała dowiedzieć się,
dlaczego, skoro się przyjaźnili. Ona mogłaby opowiada o Stephanie godzinami.
Już wcześniej zauważyła, że chłopak nie był skory do rozmowy, ale to nie powód,
by udawać, że Wes nie istnieje.
- Oświeć mnie.
- Za wcześnie na wyjaśnienia.
Te słowa utknęły w umyśle
Shailene. Sprowokowały ją do dłuższego zastanowienia się nad ich znaczeniem.
Pragnęła odgadnąć, co miał na myśli, ale również bała się tego, co może odkryć.
Z czego zamierzał się tłumaczyć? I kiedy miało to nastąpić? Na Boga, jeśli ten
facet będzie trzymał ją w takiej niepewności, to chyba nie wytrzyma. Już
otwierała usta, aby wypowiedzieć na głos wszystkie pytania, kłębiące się pod
czaszką, jednak Justin ją wyprzedził.
- Uważasz ich za przyjaciół? -
zmienił temat, kompletnie ją dezorientując. Popatrzyła na niego szeroko
otwartymi oczami, jakby mówił do niej w obcym języku. - Tych chłopaków, z
którymi cię widziałem?
Punkt
pierwszy, nauczyć Justina precyzyjniej zadawać pytania, pomyślała.
- Może jesteś zazdrosny? -
zaśmiała się. Chyba po raz pierwszy szczerze w jego towarzystwie. Nagle poczuła
się rozluźniona i o wiele mniej skrępowana. Ale nie trwało to długo.
- Uważaj komu ufasz - to były
ostatnie słowa, jakie wypowiedział do Shailene. Przez resztę drogi, nie odezwał
się więcej. Zostawił ją z kompletnym mętlikiem w głowie. W tamtym momencie
uzmysłowiła sobie, że Justin na swój dziwny sposób, zaintrygował ją. Chciała poznać
wszystkie jego sekrety i ukryte motywy.
Zmiana planów. Może jednak go polubi.
Czego nie robi się, aby osiągnąć cel.
W pomieszczeniu nieustannie
roznosił się dźwięk, przypominający uderzanie pięści w worek treningowy.
Chłopak odgarnął z czoła niesforne kosmyki brązowych włosów i wypuścił
powietrze przez usta z cichym świstem. Ponownie podkurczył ramię i wymierzył
kolejny cios. Tym razem zrobił to z taką siłą i pasją zarazem, że worek
przesunął się o kilka centymetrów. Skupiał się na tej czynności i nie zauważał
otaczającego świata. Kiedy walczył, liczyło się tylko wykonanie prawidłowego
uderzenia. Nie rzucał ciosami byle gdzie. Zawsze robił to z dokładnością i
precyzją.
Spojrzał na zegarek i zrozumiał,
że ostatnie godziny swojego życia poświęcił na trening. Nawet tego nie odczuł.
Oczywiście zmęczenie przypominało o sobie, głównie w postaci bólu mięśni.
Jednak według jego rachuby czasu, minęło może paręnaście minut, zamiast pełnych
sześćdziesięciu. Zrobił krok do tyłu, równocześnie ściągając bandaże z dłoni.
Rzucił je gdzieś na łóżko i w tym samym momencie usłyszał, dochodzące z dołu
odgłosy. Pośpiesznie zarzucił na siebie białą koszulkę na ramiączka i
zaciekawiony wyszedł na korytarz. Odróżnił dwa, różne, kobiece głosy. Jeden z
nich z pewnością należał do Shail, ponieważ tylko ona posiadała taką unikatową
barwę.
Mniej więcej kilka sekund
później, zbiegał po schodach, aż znalazł się na dole. Jego wzrok zarejestrował
dwie sylwetki, krzątające się po przestrzennej kuchni. Nie mylił się. Jako pierwszą
zauważył Shailene, ubraną w obcisłe spodnie i bluzkę sięgającą do pępka. Nie
potrafił oderwać od niej spojrzenia, a nie chciał wyjść na idiotę, który
nieustannie jej się przygląda. Potrząsnął głową, ogarniając w myślach samego
siebie. Byłoby zdecydowanie łatwiej, gdyby obok stał Wesley.
Odchrząknął, licząc na to, że
zwróci na siebie uwagę dziewczyn. Tak bardzo pogrążyły się w rozmowie, że
najwyraźniej nawet nie poczuły obecności osoby trzeciej. Nieznajoma blondynka,
jako pierwsza powlokła na niego spojrzenie zielonych tęczówek. Chociaż najpierw
wydawała się niezadowolona, gdy tylko mu się przyjrzała, szczęka niemal jej
opadła. Momentalnie wyprostowała się, przeczesując palcami gęste loki.
Szturchnęła ramieniem Shailene i nachyliła się, by szepnąć koleżance na ucho:
- Jeśli on ci się nie podoba, to
musisz by lesbijką, Shail.
Shailene miała ochotę zapaść się
pod ziemie ze wstydu. Liczyła, że Justin tego nie usłyszał. Jednak ta nadzieja
została doszczętnie zniszczona, kiedy zerknęła na niego kątem oka. Uśmiechał się
do niej szeroko i triumfalnie. W ułamku sekundy na policzki szatynki wlały się
dwa czerwone rumieńce.
- Ty pewnie jesteś Stephanie -
powiedział niezwykle niskim i uwodzicielskim głosem. Złapał niespodziewanie rękę
blondynki i cmoknął ją lekko. Shailene zmrużyła groźnie oczy i podrapała się po
karku. Zdążył prześwietlić wszystkich jej znajomych? Zastanawiała się, jaki będzie
jego następny ruch. Każdego z nich podłączy do wykrywacza kłamstw? - Jakie
plany na dzisiaj, drogie panie? - spytał, przerywając rozmyślenia Shail. Spojrzała na niego
jak na kosmitę. Jeśli myślał, że zacznie zwierzać mu się z tego, co robi, to
się mylił. Zapomniała niestety, że w
pobliżu znajdowała się zapatrzona w chłopaka Stephanie.
- Zamierzałyśmy iść do kawiarni -
mruknęła. Shail spiorunowała ją wzrokiem.
- Świetnie, akurat miałem ochotę
na kawę.
Czy to jakiś żart?
W kafejce panowała jeszcze gorsza
atmosfera, niż podczas drogi tutaj. Siedzieli w ciszy i najwyraźniej nikt nie
zamierzał jej przerwać. Justin nieustannie dudnił palcami o blat stołu i
dodatkowo tupał nogą w rytm piosenki, która leciała w radio. Kiedy któraś z
tych czynności mu się znudziła, zaczynał również gwizdać. Wszystko to irytowało
Shail do tego stopnia, że zażenowana oparła czoło o stolik. Nie pomogła nawet
ulubiona kawa.
- Na Boga, możesz wreszcie
przestać? - syknęła, nie mogąc dłużej dusić w sobie wzburzenia. Spojrzała na
towarzysza spode łba. Uniósł ręce w obronnym geście i uśmiechnął się
przepraszająco. Przynajmniej odzyskała spokój.
W krepującym milczeniu wytrzymała
jeszcze zaledwie kilka minut. Wstała, z hukiem odsuwając krzesło. Justin uniósł
brwi w pytającym geście, badawczo przyglądając się szatynce.
- Idę do łazienki. Tam też chcesz
ze mną iść? – uniosła się, przenosząc ciężar ciała na jedną nogę. Nie miała pojęcia
jak dwuznacznie to zabrzmiało. Dopiero Justin uświadomił ją o tym.
- Nie kuś - koniuszek języka
chłopaka przesunął się wzdłuż dolnej wargi, a później ukazał rządek białych zębów.
Potrząsnęła głową z nie do wierzenia i ruszyła przed siebie.
Cieszyła się chwilą samotności. Głowa
pękała jej od nadmiaru myśli, pytań i tego idioty. Oparła dłonie na umywalce i
zerknęła w lustro. Uśmiechnęła się pokrzepiająco do swojego odbicia. Da radę,
jak zawsze. Naiwnie wierzyła, że przyzwyczai się do bezczelnego zachowania
Biebera, albo w najlepszym wypadku chłopak odpuści i wyjedzie daleko stąd. Jak
bardzo się łudziła?
Weszła do jednej z kabin, ale
nawet nie zakluczyła drzwi. Zauważyła nad sobą małe okno i przez dłuższą chwilę
zastanawiała się, czy nie lepiej będzie uciec. Oczywiście zachowałaby się
paskudnie, zostawiając tutaj przyjaciółkę. Wiedziała jednak, że Stephanie nie
miałaby jej tego za złe. Ba, może nawet by się ucieszyła. Odrzuciła ten pomysł
i z niechęcią postanowiła wrócić do męczącego towarzystwa Justina.
Ulokowała rękę na klamce i
szarpnęła nią, ale o dziwo, ani drgnęła. Shail przełknęła nerwowo ślinę.
Przecież nie zamykała drzwi na klucz! Nagle zewsząd zaczął napierać na nią lęk
przed małymi pomieszczeniami. Odniosła wrażenie, że ściany niebezpiecznie szybko
kurczą się, by wreszcie zamknąć ją w swoim duszącym uścisku. Serce łomotało
niespokojnie w piersi szatynki. Wysiliła słuch i usłyszała ciężkie kroki. Z
niewiadomego powodu, nie poczuła ulgi. Wręcz przeciwnie. Ogarnął ją strach i
niepokój.
- Przepraszam, potrzebuję pomocy -
powiedziała błagalnym tonem.
Ale odpowiedź nigdy nie nadeszła.
~*~
Akcja się rozkręca! Jak myślicie Shailene się zaklinowała, czy ktoś ją zamknął? Jak zareaguje Justin? Piszcie śmiało, jestem ciekawa czy traficie w mój pomysł!
Standardowo proszę was o komentowanie, bo chociaż liczba wyświetleń wciąż wzrasta, waszych opinii jest mało. Nie chcę was do niczego zmuszać, bo piszę dla siebie i dla osób, które rzeczywiście są i to czytają. Ale wiecie jak to jest, wasze komentarze naprawdę mnie motywują!
Jeśli macie twittera zapraszam do tweetowania z hasztagiem #OpiekunPL, niech opowiadanie dotrze do nowych czytelników! Byłabym wdzięczna za polecenie komuś Opiekuna, albo rozsyłanie linków. Sama staram się to robić regularnie, ale przyda się każda pomoc!
Następny rozdział pewnie w piątek, wszystko zależy od was!
P.S NA OFICJALNYM KONCIE ZNAJDZIECIE WSZYSTKIE INFORMACJE I SPOJLERY (@OpiekunPL)
ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA FANFICTION O JUSTINIE -> COLLISION
rozdział jest świetny. mam nadzieje, że justin zacznie martwić się z powodu, że dziewczyna nie wraca długo z łazienki i jej pomoże.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału,jestem ciekawa czy ktoś ją zamknął czy sama się zaklinowała ? ;)
OdpowiedzUsuń@jb_angel0
Ojejku, no zakończenia to ja sie zupełnie nie spodziewałam, nie mam pojęcia co sie wydarzy chociaż mam pewne pomysły :) Już nie moge doczekać sie kolejnego rozdziału i życzę Ci duuuużo weny do pisania
OdpowiedzUsuń@_KidrauhlsBack_ ❤
Akcja się rozkręca, ciekawe o co chodzi... Czekam na next'a xx
OdpowiedzUsuńMyslę że ktos tak ją zamknął a Justin ją uraluje . Świetny rozdział @Little1Lies
OdpowiedzUsuństawiam na to, że ktoś ją tam zamknął i po prostu nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się co tak naprawdę wymyśliłaś. justin jest tak cudownie arogancki i pewny siebie, że super się czyta; taki mój fetysz dotyczący głównych bohaterów męskich. naprawdę mi się podoba;)
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło. To aż dziwne, jak Justin w tym opowiadaniu mi się podoba xD Ale boję się tego, co może stać się już wkrótce i dlaczego Justin pojawił się w ich domu. Dlaczego nie ma Wesa? Cholera tyle pytań i żadnej odpowiedzi jak narazie!
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie :) :*
O matko, palpitacje serca. Btw kiedy sie nareszcie pocałują? :D
OdpowiedzUsuńna to jeszcze trochę musicie czekać!
UsuńEkstra rozdział ! Czekam na next ! ;)
OdpowiedzUsuńmnie się wydaje, że ktoś ją zamknął, ale czasami masz takie pomysły, że trudno się domyślić co się wydarzy! haha :*
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział ♥ i coraz bardziej wciągam się w całą fabułe i z każdym zdaniem chcę więcej! ♥ czekam na kolejny! :)
@saaalvame
Super :) chyba długo nie wytrzymam bez nowego rozdziału
OdpowiedzUsuńFajny �� Ja myślę ze drzwi sie zatrzasnely. Będzie krzyczeć i przybiegnie Justin i ja uratuje. Ale to juz zalezy od cb. Z niecierpliwoscia czekam nn.
OdpowiedzUsuńAkcja w końcu się rozkręca ;3 mam sie bac? Co takiego wymyśliłas? Jejku chce juz piątek hahahha Świetnie piszesz ;) Kocham cie i pamietaj...
OdpowiedzUsuńJa aka Twoja najwieksza fanka shippuje Shail i Justina! Nie obchodzi mnie co planujesz... Oni kiedys tam M U S Z Ą być razem!
;)))))))
@perfbieberxx
no, no, nooo!
OdpowiedzUsuńracja, akcja sie rozkręca i baaaardzo mi się to podoba :D tak wciąga, że nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału. Świetnie potrafisz zbudować napięcie u czytelnika, więc za to plus, a jeszcze większy za poprawność interpunkcyjną! Nic nie rzuca mi się w oczy takiego złego, a ja mam fioła na punkcie przecinków xd haha :D trzymaj tak dalej.
tak btw to kocham Twojego Justina, jest taki idealny, po prostu cudowny! <3 jeeejku *.* aghasbkak !
Przepraszam, to emocje..
dont-lie-baby.blogspot.com
Genialny*__* coś czuje że zostawiła zamknięta i przez to on się wkurzy xd,czekam na kolejny @nxd69 ;3
OdpowiedzUsuńJestem totalnie zszokowana! Rozdział wyszedł genialnie jak zawsze a ja wciąż chce więcej! Do nn @yeeahme
OdpowiedzUsuńWow! cudowny, genialny, co tu dużo mówić czekam na next :) @Mika69_1D x
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdzial zaraz pewnie przyjdzie Justin z pomoca ��
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że ktoś ją zamknął, może ma coś wspólnego z tym Taylor..ale Justin pewnie przyjedzie zaraz z pomocą:)
OdpowiedzUsuńjest rewelacyjnie !
@magda_nivanne
Zapraszam na nowy rozdział --> http://nowa-znajomosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny.Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńja myslalam ze to Justin ja zamknal ale teraz juz sama nie wiem XD
OdpowiedzUsuńo fak
OdpowiedzUsuńzaciekawilo mnie i tooo bardzoooo
czekam na nastepny !
Świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńJeju, wkręciłam się, jeśli dobrze pójdzie to to opowiadanie przywróci mnie do życia w kwestii pisania/czytania FF i będę ci musiała dziękować. Czekam na następne rozdziały, proszę tylko więcej dialogów między Shail i Justinem ♥
OdpowiedzUsuńw takim momencie ! ? :P asdjfvadshjf czekam na kolejny !
OdpowiedzUsuńG-E-N-I-A-L-N-Y
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie bo z rozdziału na rozdział rozkręca się coraz bardziej. W szczególności podobała mi się końcówka tego rozdziału! Aż mnie z deka ciary przeszyły! Oby Justin ją uratował haha <3 | @LLWTBBE
OdpowiedzUsuńzaciekawiło mnie :) dostałam na tt i stwierdziłam, że przeczytam i stwierdzam, że to był dobry wybór :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawe. Już nie moge się doczekać ♥
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział! Szczerze to nie mam pojęcia kto mógłby ją zamknąć; mogę tylko gdybać xd Może jakiś jej 'przyjaciel', ooo albo zbiegły bandyta, który ma jakieś niedokończone sprawy z Bieberem hahah nie wiem, serio >.< Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3 @NSN_Bitch_xx
OdpowiedzUsuńprzepraszam że dopiero teraz ale byłam na tel i zapomniałam skomentować, także super jak zawsze! co się z nią stanie ;oo idę czytać bo już mnie ciekawość zżera xoxo
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuń