piątek, 6 lutego 2015

Rozdział trzeci



 Czytasz? - Proszę skomentuj! 

Długie palce uderzały w kierownicę, wystukując rytm, który wcześniej powstał w głowie Justina. Przeogromnie mu się nudziło. Chociaż dochodziło południe, ziewał niczym lew. Nie zdawał sobie sprawy, że potrafił tak szeroko otwierać buzię. Spojrzał na srebrny zegarek, zdobiący jego lewy nadgarstek, a potem wyjrzał przez szybę.
Jak na zawołanie wokół rozległ się dźwięk dzwonka, informujący o końcu lekcji. W ułamku sekundy morze młodzieży wylało się z wnętrza budynku. Chyba nawet nie udałoby mu się ich zliczyć. Zawsze był kiepski z matmy. Nie przyglądał się im, bo gorączkowo szukał tylko jednej, znajomej twarzy. Wysiadł z auta, aby móc łatwiej i szybciej namierzyć cel. Zaczął się denerwować, ponieważ sekundy mijały, a on wciąż nie mógł wypatrzeć poszukiwanej osoby.
Uczniowie dawno zdążyli się rozejść, każdy w swoją stronę. Westchnął lekko poirytowany i oparł się o maskę. W tym czasie zdążyłby załatwi wiele spraw, a gdyby tu wrócił, pewnie wciąż musiałby czekać. Życie nauczyło go, że nie należy się poddawać i tak właśnie było tym razem. Odpuszczenie to najgorsza porażka, jaką może ponieść człowiek. Trzeba walczyć do końca, chociażby ziemia pod stopami się waliła.
Oblizał spierzchnięte wargi, jednocześnie zawieszając palące spojrzenie na drzwiach szkoły. Wreszcie ponownie się otworzyły, a w ich progu zauważył wyczekiwaną osobę. Shailene poruszała się zgrabnie w towarzystwie dwóch chłopaków. Tych samych, których widział rano. Od razu podskoczyło mu ciśnienie, a w umyśle pojawiły się najróżniejsze, niekoniecznie przyjemne wizje. Jego usta poruszały się nieustannie, ale jedyny dźwięk, jaki się z nich wydostawał to ostry, dyszący oddech.
Szatynka gestykulowała i uśmiechała się, podczas rozmowy z kolegami. Wyglądała na zadowoloną, lecz wszystko wywróciło się do góry nogami, kiedy jej wzrok zarejestrował na swojej drodze Justina. Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Odkąd pojawił się w jej życiu, nie miała chwili prywatności. Stanęła jak wryta, podczas gdy Tyler i Connor nadal kierowali się w stronę białek Mercedesa. Dogoniła ich, posyłając mordercze spojrzenie szatynowi, po czym przeprosiła na moment. Żwawym krokiem ruszyła naprzód, zaciskając dłonie w pięści tak mocno, że paznokcie wbiły się w skórę.
- Jesteś jakimś pieprzonym prześladowcą? - krzyknęła, nieco za głośno. Kątem oka widziała jak Tyler obejrzał się wokół i uniósł brwi w pytającym geście, gotowy do interwencji. Uniosła rękę i wbiła wskazujący palec w klatkę piersiową Justina. Zaśmiał się w odpowiedzi, a w Shail zawrzało. Nigdy nie pomyślałaby, że w tak małym ciele, może mieścić się tyle złości. Patrzyła na niego wyczekująco, ale najwyraźniej chłopak miał to gdzieś. Pokręcił głową, odwrócił się i otworzył przed nią drzwi samochodu.
- Jasne – wzruszył ramionami. – Obserwuję cię już od roku. Wiem o tobie wszystko. A teraz chcę cię porwać i się zabawić – mruknął znudzonym głosem z kpiną. Shail patrzyła na niego szeroko otwartymi oczyma, nie dowierzając. Żartował, tak? - Jedziemy do domu - odezwał się przyciszonym tonem, jakby nie chciał, aby zabrzmiało to niegrzecznie. Z góry patrzył na jej kasztanowe włosy, które falowały pod wpływem delikatnych powiewów wiatru.
- Zgłupiałeś do reszty? - zaśmiała się, nie wierząc w jego słowa. Zadarła głowę, chcąc wyglądać pewniej. Wzajemnie mierzyli się wzrokiem, z tym wyjątkiem, że Justin wydawał się kompletnie nieskrępowany. Ona natomiast odczuła przeogromną ochotę przeniesienia spojrzenia na inny punkt. Wszystko, byleby nie patrzeć w te przepełnione goryczą, brązowe tęczówki.
Coś w nim prawie pękło. Jego wzrok wyostrzył się, zaskakująco zwężając pole widzenia. Niespodziewanie zbliżył się i znów dzieliły ich zaledwie centymetry. Zapach perfum chłopaka kolejny raz wdarł się bez pozwolenia do nosa Shailene. Niemal zachłysnęła się tym aromatem. Nie chciała dać po sobie poznać, że w oka mgnieniu, jej kolana zmiękły, przybierając konsystencje galaretki. Justin złapał ramię dziewczyny, siłą nakierowując spojrzenie niebieskich tęczówek na swoją twarz. Szczęka chłopaka drgała lekko, przez to, że mocno ją zaciskał. Każdy mięsień jego wysportowanego ciała napiął się jak struna.
- Po prostu wsiądź do tego jebanego samochodu - poprosił. W głosie Justina wyczuła lodowaty chłód i napicie. - Chyba nie chcesz, aby twoi znajomi zobaczyli jak wciskam cię tam na siłę. Kto wie, co sobie pomyślą - mrugnął do niej okiem i poluzował uścisk. Decyzja należała do niej. Machinalnie zaczęła rozmasowywać miejsce, w którym zostały czerwone ślady po palcach szatyna. Zrozumiała, że powinna traktować go poważnie. Zaczynał ją przerażać. - Szkoda by było, gdyby Tyler stał się zazdrosny - szepnął jej na ucho, kiedy wymijał ją.
Chwila. Skąd o nich wiedział? I skąd do cholery znał imię Harrisa?
Skinęła głową. Zgodziła się dla świętego spokoju. Była na siebie zła, że znowu mu uległa, ale i tak pewnie nie odpuściłby. Zerknęła w kierunku znajomych, posłała im przepraszające spojrzenie, a następnie wsiadła do auta. Wcisnęła się w fotel, podczas gdy Justin odpalał silnik. Ruszyli z piskiem opon. Nie mogła uwierzy, kiedy Bieber z impetem pomachał Tylerowi, uśmiechając się w najbardziej arogancki sposób, jaki kiedykolwiek widziała.
- Zachowujesz się gorzej niż mój brat - mruknęła, jednocześnie przerywając ciszę. Szatyn przekręcił głowę tak, aby mógł na nią spojrzeć, ale jednym okiem wciąż bacznie śledził trasę. Sekundę później z powrotem patrzył przed siebie, pustym wzrokiem.
- Wykonuję tylko jego polecenia - wyjaśnił. Chyba pierwszy raz zwrócił się do niej w zwyczajny sposób, nie używając trybu rozkazującego. Była pod wrażeniem, ale mimo to, wciąż złość kłębiła się gdzieś w jej wnętrzu. Wiedziała, że musi znaleźć dla niej ujście.
- Więc jesteś jego pieskiem na posyłki? - zaśmiała się głośno, choć sama nie wiedziała, co tak bardzo ją rozśmieszyło. Może fakt, że wymyśliła coś takiego, albo reakcja Justina na te słowa. Momentalnie przyśpieszył. Drzewa obok nich, niemal przelatywały przed oczami młodej Queen. Serce podeszło do jej gardła, a żołądek zwinął się w supełek. W tęczówkach Justina błysnął gniew, ale się pohamował. Jego oczy stały się niemal czarne, tak rozszerzyły mu się źrenice.
- Nigdy więcej tak nie mów - wysyczał, akcentując wyraźnie każde słowo. - Nic nie wiesz - w jego tęczówkach znów pojawiły się iskierki gniewu, lecz kiedy uniósł wzrok, uśmiechnął się pogodnie, jakby wszystko było już w porządku. Trafiła w czuły punkt. Najwyraźniej Justin nie lubił rozmawiać o Wesleyu. Musiała dowiedzieć się, dlaczego, skoro się przyjaźnili. Ona mogłaby opowiada o Stephanie godzinami. Już wcześniej zauważyła, że chłopak nie był skory do rozmowy, ale to nie powód, by udawać, że Wes nie istnieje.
- Oświeć mnie.
- Za wcześnie na wyjaśnienia.
Te słowa utknęły w umyśle Shailene. Sprowokowały ją do dłuższego zastanowienia się nad ich znaczeniem. Pragnęła odgadnąć, co miał na myśli, ale również bała się tego, co może odkryć. Z czego zamierzał się tłumaczyć? I kiedy miało to nastąpić? Na Boga, jeśli ten facet będzie trzymał ją w takiej niepewności, to chyba nie wytrzyma. Już otwierała usta, aby wypowiedzieć na głos wszystkie pytania, kłębiące się pod czaszką, jednak Justin ją wyprzedził.
- Uważasz ich za przyjaciół? - zmienił temat, kompletnie ją dezorientując. Popatrzyła na niego szeroko otwartymi oczami, jakby mówił do niej w obcym języku. - Tych chłopaków, z którymi cię widziałem?
Punkt pierwszy, nauczyć Justina precyzyjniej zadawać pytania, pomyślała.
- Może jesteś zazdrosny? - zaśmiała się. Chyba po raz pierwszy szczerze w jego towarzystwie. Nagle poczuła się rozluźniona i o wiele mniej skrępowana. Ale nie trwało to długo.
- Uważaj komu ufasz - to były ostatnie słowa, jakie wypowiedział do Shailene. Przez resztę drogi, nie odezwał się więcej. Zostawił ją z kompletnym mętlikiem w głowie. W tamtym momencie uzmysłowiła sobie, że Justin na swój dziwny sposób, zaintrygował ją. Chciała poznać wszystkie jego sekrety i ukryte motywy.
Zmiana planów. Może jednak go polubi. Czego nie robi się, aby osiągnąć cel.

W pomieszczeniu nieustannie roznosił się dźwięk, przypominający uderzanie pięści w worek treningowy. Chłopak odgarnął z czoła niesforne kosmyki brązowych włosów i wypuścił powietrze przez usta z cichym świstem. Ponownie podkurczył ramię i wymierzył kolejny cios. Tym razem zrobił to z taką siłą i pasją zarazem, że worek przesunął się o kilka centymetrów. Skupiał się na tej czynności i nie zauważał otaczającego świata. Kiedy walczył, liczyło się tylko wykonanie prawidłowego uderzenia. Nie rzucał ciosami byle gdzie. Zawsze robił to z dokładnością i precyzją.
Spojrzał na zegarek i zrozumiał, że ostatnie godziny swojego życia poświęcił na trening. Nawet tego nie odczuł. Oczywiście zmęczenie przypominało o sobie, głównie w postaci bólu mięśni. Jednak według jego rachuby czasu, minęło może paręnaście minut, zamiast pełnych sześćdziesięciu. Zrobił krok do tyłu, równocześnie ściągając bandaże z dłoni. Rzucił je gdzieś na łóżko i w tym samym momencie usłyszał, dochodzące z dołu odgłosy. Pośpiesznie zarzucił na siebie białą koszulkę na ramiączka i zaciekawiony wyszedł na korytarz. Odróżnił dwa, różne, kobiece głosy. Jeden z nich z pewnością należał do Shail, ponieważ tylko ona posiadała taką unikatową barwę.
Mniej więcej kilka sekund później, zbiegał po schodach, aż znalazł się na dole. Jego wzrok zarejestrował dwie sylwetki, krzątające się po przestrzennej kuchni. Nie mylił się. Jako pierwszą zauważył Shailene, ubraną w obcisłe spodnie i bluzkę sięgającą do pępka. Nie potrafił oderwać od niej spojrzenia, a nie chciał wyjść na idiotę, który nieustannie jej się przygląda. Potrząsnął głową, ogarniając w myślach samego siebie. Byłoby zdecydowanie łatwiej, gdyby obok stał Wesley.
Odchrząknął, licząc na to, że zwróci na siebie uwagę dziewczyn. Tak bardzo pogrążyły się w rozmowie, że najwyraźniej nawet nie poczuły obecności osoby trzeciej. Nieznajoma blondynka, jako pierwsza powlokła na niego spojrzenie zielonych tęczówek. Chociaż najpierw wydawała się niezadowolona, gdy tylko mu się przyjrzała, szczęka niemal jej opadła. Momentalnie wyprostowała się, przeczesując palcami gęste loki. Szturchnęła ramieniem Shailene i nachyliła się, by szepnąć koleżance na ucho:
- Jeśli on ci się nie podoba, to musisz by lesbijką, Shail.
Shailene miała ochotę zapaść się pod ziemie ze wstydu. Liczyła, że Justin tego nie usłyszał. Jednak ta nadzieja została doszczętnie zniszczona, kiedy zerknęła na niego kątem oka. Uśmiechał się do niej szeroko i triumfalnie. W ułamku sekundy na policzki szatynki wlały się dwa czerwone rumieńce.
- Ty pewnie jesteś Stephanie - powiedział niezwykle niskim i uwodzicielskim głosem. Złapał niespodziewanie rękę blondynki i cmoknął ją lekko. Shailene zmrużyła groźnie oczy i podrapała się po karku. Zdążył prześwietlić wszystkich jej znajomych? Zastanawiała się, jaki będzie jego następny ruch. Każdego z nich podłączy do wykrywacza kłamstw? - Jakie plany na dzisiaj, drogie panie? - spytał, przerywając rozmyślenia Shail. Spojrzała na niego jak na kosmitę. Jeśli myślał, że zacznie zwierzać mu się z tego, co robi, to się mylił.  Zapomniała niestety, że w pobliżu znajdowała się zapatrzona w chłopaka Stephanie.
- Zamierzałyśmy iść do kawiarni - mruknęła. Shail spiorunowała ją wzrokiem.
- Świetnie, akurat miałem ochotę na kawę.
Czy to jakiś żart?

W kafejce panowała jeszcze gorsza atmosfera, niż podczas drogi tutaj. Siedzieli w ciszy i najwyraźniej nikt nie zamierzał jej przerwać. Justin nieustannie dudnił palcami o blat stołu i dodatkowo tupał nogą w rytm piosenki, która leciała w radio. Kiedy któraś z tych czynności mu się znudziła, zaczynał również gwizdać. Wszystko to irytowało Shail do tego stopnia, że zażenowana oparła czoło o stolik. Nie pomogła nawet ulubiona kawa.
- Na Boga, możesz wreszcie przestać? - syknęła, nie mogąc dłużej dusić w sobie wzburzenia. Spojrzała na towarzysza spode łba. Uniósł ręce w obronnym geście i uśmiechnął się przepraszająco. Przynajmniej odzyskała spokój.
W krepującym milczeniu wytrzymała jeszcze zaledwie kilka minut. Wstała, z hukiem odsuwając krzesło. Justin uniósł brwi w pytającym geście, badawczo przyglądając się szatynce.
- Idę do łazienki. Tam też chcesz ze mną iść? – uniosła się, przenosząc ciężar ciała na jedną nogę. Nie miała pojęcia jak dwuznacznie to zabrzmiało. Dopiero Justin uświadomił ją o tym.
- Nie kuś - koniuszek języka chłopaka przesunął się wzdłuż dolnej wargi, a później ukazał rządek białych zębów. Potrząsnęła głową z nie do wierzenia i ruszyła przed siebie.
Cieszyła się chwilą samotności. Głowa pękała jej od nadmiaru myśli, pytań i tego idioty. Oparła dłonie na umywalce i zerknęła w lustro. Uśmiechnęła się pokrzepiająco do swojego odbicia. Da radę, jak zawsze. Naiwnie wierzyła, że przyzwyczai się do bezczelnego zachowania Biebera, albo w najlepszym wypadku chłopak odpuści i wyjedzie daleko stąd. Jak bardzo się łudziła?
Weszła do jednej z kabin, ale nawet nie zakluczyła drzwi. Zauważyła nad sobą małe okno i przez dłuższą chwilę zastanawiała się, czy nie lepiej będzie uciec. Oczywiście zachowałaby się paskudnie, zostawiając tutaj przyjaciółkę. Wiedziała jednak, że Stephanie nie miałaby jej tego za złe. Ba, może nawet by się ucieszyła. Odrzuciła ten pomysł i z niechęcią postanowiła wrócić do męczącego towarzystwa Justina.
Ulokowała rękę na klamce i szarpnęła nią, ale o dziwo, ani drgnęła. Shail przełknęła nerwowo ślinę. Przecież nie zamykała drzwi na klucz! Nagle zewsząd zaczął napierać na nią lęk przed małymi pomieszczeniami. Odniosła wrażenie, że ściany niebezpiecznie szybko kurczą się, by wreszcie zamknąć ją w swoim duszącym uścisku. Serce łomotało niespokojnie w piersi szatynki. Wysiliła słuch i usłyszała ciężkie kroki. Z niewiadomego powodu, nie poczuła ulgi. Wręcz przeciwnie. Ogarnął ją strach i niepokój.
- Przepraszam, potrzebuję pomocy - powiedziała błagalnym tonem.
Ale odpowiedź nigdy nie nadeszła.

~*~
Akcja się rozkręca! Jak myślicie Shailene się zaklinowała, czy ktoś ją zamknął? Jak zareaguje Justin? Piszcie śmiało, jestem ciekawa czy traficie w mój pomysł!
Standardowo proszę was o komentowanie, bo chociaż liczba wyświetleń wciąż wzrasta, waszych opinii jest mało. Nie chcę was do niczego zmuszać, bo piszę dla siebie i dla osób, które rzeczywiście są i to czytają. Ale wiecie jak to jest, wasze komentarze naprawdę mnie motywują!
Jeśli macie twittera zapraszam do tweetowania z hasztagiem #OpiekunPL, niech opowiadanie dotrze do nowych czytelników! Byłabym wdzięczna za polecenie komuś Opiekuna, albo rozsyłanie linków. Sama staram się to robić regularnie, ale przyda się każda pomoc!
Następny rozdział pewnie w piątek, wszystko zależy od was! 

P.S NA OFICJALNYM KONCIE ZNAJDZIECIE WSZYSTKIE INFORMACJE I SPOJLERY (@OpiekunPL

ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA FANFICTION O JUSTINIE -> COLLISION

34 komentarze:

  1. rozdział jest świetny. mam nadzieje, że justin zacznie martwić się z powodu, że dziewczyna nie wraca długo z łazienki i jej pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału,jestem ciekawa czy ktoś ją zamknął czy sama się zaklinowała ? ;)
    @jb_angel0

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku, no zakończenia to ja sie zupełnie nie spodziewałam, nie mam pojęcia co sie wydarzy chociaż mam pewne pomysły :) Już nie moge doczekać sie kolejnego rozdziału i życzę Ci duuuużo weny do pisania
    @_KidrauhlsBack_ ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Akcja się rozkręca, ciekawe o co chodzi... Czekam na next'a xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Myslę że ktos tak ją zamknął a Justin ją uraluje . Świetny rozdział @Little1Lies

    OdpowiedzUsuń
  6. stawiam na to, że ktoś ją tam zamknął i po prostu nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się co tak naprawdę wymyśliłaś. justin jest tak cudownie arogancki i pewny siebie, że super się czyta; taki mój fetysz dotyczący głównych bohaterów męskich. naprawdę mi się podoba;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to się porobiło. To aż dziwne, jak Justin w tym opowiadaniu mi się podoba xD Ale boję się tego, co może stać się już wkrótce i dlaczego Justin pojawił się w ich domu. Dlaczego nie ma Wesa? Cholera tyle pytań i żadnej odpowiedzi jak narazie!
    Dziękuję za polecenie :) :*

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko, palpitacje serca. Btw kiedy sie nareszcie pocałują? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ekstra rozdział ! Czekam na next ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. mnie się wydaje, że ktoś ją zamknął, ale czasami masz takie pomysły, że trudno się domyślić co się wydarzy! haha :*
    genialny rozdział ♥ i coraz bardziej wciągam się w całą fabułe i z każdym zdaniem chcę więcej! ♥ czekam na kolejny! :)
    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :) chyba długo nie wytrzymam bez nowego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny �� Ja myślę ze drzwi sie zatrzasnely. Będzie krzyczeć i przybiegnie Justin i ja uratuje. Ale to juz zalezy od cb. Z niecierpliwoscia czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  13. Akcja w końcu się rozkręca ;3 mam sie bac? Co takiego wymyśliłas? Jejku chce juz piątek hahahha Świetnie piszesz ;) Kocham cie i pamietaj...
    Ja aka Twoja najwieksza fanka shippuje Shail i Justina! Nie obchodzi mnie co planujesz... Oni kiedys tam M U S Z Ą być razem!

    ;)))))))

    @perfbieberxx

    OdpowiedzUsuń
  14. no, no, nooo!
    racja, akcja sie rozkręca i baaaardzo mi się to podoba :D tak wciąga, że nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału. Świetnie potrafisz zbudować napięcie u czytelnika, więc za to plus, a jeszcze większy za poprawność interpunkcyjną! Nic nie rzuca mi się w oczy takiego złego, a ja mam fioła na punkcie przecinków xd haha :D trzymaj tak dalej.
    tak btw to kocham Twojego Justina, jest taki idealny, po prostu cudowny! <3 jeeejku *.* aghasbkak !
    Przepraszam, to emocje..


    dont-lie-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialny*__* coś czuje że zostawiła zamknięta i przez to on się wkurzy xd,czekam na kolejny @nxd69 ;3

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem totalnie zszokowana! Rozdział wyszedł genialnie jak zawsze a ja wciąż chce więcej! Do nn @yeeahme

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow! cudowny, genialny, co tu dużo mówić czekam na next :) @Mika69_1D x

    OdpowiedzUsuń
  18. Niesamowity rozdzial zaraz pewnie przyjdzie Justin z pomoca ��

    OdpowiedzUsuń
  19. wydaje mi się, że ktoś ją zamknął, może ma coś wspólnego z tym Taylor..ale Justin pewnie przyjedzie zaraz z pomocą:)
    jest rewelacyjnie !
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na nowy rozdział --> http://nowa-znajomosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział cudowny.Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. ja myslalam ze to Justin ja zamknal ale teraz juz sama nie wiem XD

    OdpowiedzUsuń
  23. zajebistyyyyyy8 lutego 2015 12:21

    o fak
    zaciekawilo mnie i tooo bardzoooo
    czekam na nastepny !

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeju, wkręciłam się, jeśli dobrze pójdzie to to opowiadanie przywróci mnie do życia w kwestii pisania/czytania FF i będę ci musiała dziękować. Czekam na następne rozdziały, proszę tylko więcej dialogów między Shail i Justinem ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. w takim momencie ! ? :P asdjfvadshjf czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  26. Kocham to opowiadanie bo z rozdziału na rozdział rozkręca się coraz bardziej. W szczególności podobała mi się końcówka tego rozdziału! Aż mnie z deka ciary przeszyły! Oby Justin ją uratował haha <3 | @LLWTBBE

    OdpowiedzUsuń
  27. zaciekawiło mnie :) dostałam na tt i stwierdziłam, że przeczytam i stwierdzam, że to był dobry wybór :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Naprawdę ciekawe. Już nie moge się doczekać ♥

    OdpowiedzUsuń
  29. Kolejny świetny rozdział! Szczerze to nie mam pojęcia kto mógłby ją zamknąć; mogę tylko gdybać xd Może jakiś jej 'przyjaciel', ooo albo zbiegły bandyta, który ma jakieś niedokończone sprawy z Bieberem hahah nie wiem, serio >.< Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3 @NSN_Bitch_xx

    OdpowiedzUsuń
  30. przepraszam że dopiero teraz ale byłam na tel i zapomniałam skomentować, także super jak zawsze! co się z nią stanie ;oo idę czytać bo już mnie ciekawość zżera xoxo

    OdpowiedzUsuń