CZĘŚĆ I "LITTLE LIES"
Elektroniczny
zegarek w samochodzie wskazał godzinę trzecią w nocy. Chłodny wiatr otulił
twarz chłopaka, zaraz po tym, jak wysiadł z wnętrza pojazdu. Nienawidził zimna,
chociaż właśnie takie miał uczucia. Każdego innego dnia, byłby obojętny na cały
otaczający go świat, ale nie wtedy. Po raz drugi w całym swoim dwudziestopięcioletnim
życiu miał ochotę usiąść na najbliższym krawężniku i rozpłakać się, niczym małe
dziecko, pozbawione zabawki. Nie mógł poradzić sobie z kolejną stratą. To było
jak zderzenie ze ścianą. Nawet nie zdążył się pożegnać. Stało się, i tyle.
Wiedział, że nie powinien przeżywać, a zamiast tego dalej zajmować się własnym
życiem. Ale czy ono nadal miało sens? Bez przyjaciół? Rodziny? Stracił cząstkę siebie,
którą ulokował w drugim człowieku. I chociaż łączyła ich zaledwie przyjaźń, ból
był nie do zniesienia. Chłopak miał ochotę krzyczeć w głuchą przestrzeń, by
pozbyć się tych cholernych wspomnień, które jak nigdy, uderzyły w niego niczym
meteoryt.
Palcami
przeczesał swoje i tak rozczochrane włosy w odcieniu miodu. Dłonie trzęsły mu
się tak bardzo, że z trudem wcisnął kluczki do zamka, a potem schował je
głęboko w kieszeni zdartych dżinsów. Rzucił przelotne spojrzenie w odbicie
szyby, które przedstawiało go w całej okazałości. Kosmyki włosów odstawały na
każdą możliwą stronę, brązowe tęczówki straciły dawny blask i stały się
nijakie, usta wygięte były w grymasie smutku, a wokół oczu widniały sińce, świadczące
o nieprzespanej nocy i zmęczeniu. Spodnie zwisały mu z tyłka, bowiem z reguły
zapominał o istnieniu czegoś takiego jak pasek. Materiał białej koszulki w
serek wystawał spod czarnej, skórzanej kurtki. Wystraszył się samego siebie.
Nie potrafił odnaleźć w swoim obecnym wyglądzie, dawnego chłopaka, którym był, chociażby
dzień wcześniej.
Potrząsnął
głową. Nie miał czasu, ani ochoty na refleksje. Szurając ciężkimi butami po
asfalcie, ruszył w kierunku wysokiego budynku, znajdującego się tuż przed nim.
Z przyzwyczajenia wystukał na domofonie odpowiedni numer i zadzwonił, znalazłszy
się pod klatką. Chyba wciąż tkwiła w nim naiwna nadzieja, że to tylko zły sen.
Dopiero po kilku, długich sygnałach, zrozumiał, że tak naprawdę, nikt mu nie
otworzy. Wciągnął lodowate powietrze do płuc, wpisał ciąg cyfr, stanowiący kod
i pociągnął za klamkę. Znalazł się na drugim piętrze w ciągu niecałej minuty,
przeskakując schody, co dwa stopnie.
Zatrzymał
się pod drzwiami z numerem 7 i otworzył je, za pomocną zapasowych kluczy.
Wszedł niepewnie, rozglądając się uważnie na bok. Nic się nie zmieniło. Każdy
przedmiot czy mebel stał na swoim dawnym miejscu. Brakowało tylko jednej osoby.
Bez niego to mieszkanie wydawało się puste, nawet, jeśli Justin wypełniłby je
najdroższymi wynalazkami technologii. Wokół panowała taka cisza, że szatyn
doskonale słyszał swój oddech i spokojnie bijące serce. Przechadzając się po
poszczególnych pokojach, czuł się, jakby zwiedzał je na nowo. Jakby nigdy
wcześniej jego noga tu nie postała, choć w rzeczywistości spędzał tu większość
swojego czasu, przez ostatnie trzy lata. Wszystko wyglądało na zostawione w
pośpiechu i Justin miał wrażenie, że za chwilę ujrzy w drzwiach znajomą i utęsknioną
sylwetkę.
Usiadł
na skraju łóżka, chowając zmęczoną twarz w dłoniach. Miał dość. A na nadmiar złego wspomnienia wczorajszego wieczoru, zaatakowały jego umysł.
Okręcał w dłoniach szklankę,
podziwiając jak złoty trunek obijał się o jej boki. Był po prostu znudzony.
Potrzebował chwili dla samego siebie. Pragnął odetchnąć po kolejnym ciężkim
dniu, w ciągu, którego musiał oglądać tyle cierpienia. Coraz częściej
zastanawiał się, dlaczego wybrał właśnie taki los. Powątpiewał, ale zaraz po
tym uświadamiał sobie, że Bóg musiał mieć dla niego jakiś specjalny plan.
Westchnąwszy, upił łyk trunku i
uśmiechnął się, rozkoszując się jego smakiem w przełyku. Przymknął oczy, jednak
błoga nicość nie potrwała zbyt długo, bowiem w pomieszczeniu rozniósł się
irytujący dźwięk. Szybko poderwał się z miejsca, szukając zgubionego telefonu.
Odnalazłszy go, przelotnie spojrzał na ekran, a widząc, kto próbuje się z nim skontaktować,
odebrał bez wahania.
- Mój dzień był do dupy - rzucił,
bez żadnego powitania. Poczuł ulgę, wiedząc, że wreszcie może dać upust emocjom.
Zapanowała grobowa cisza. Zdziwił się, bowiem zazwyczaj od razu otrzymywał
odpowiedź, która brzmiała tak samo, jak jego słowa. Słyszał głośny, urywany
oddech. Zrozumiał, że coś jest nie tak. - Wszystko w porządku?
- To dzisiaj - wyszeptał chłopak,
po drugiej stronie linii, jak najciszej potrafił. Justin z trudem to usłyszał.
Przetworzył słowa w głowie i kiedy dotarło do niego ich znaczenie, zrobiło mu się
słabo. Przełknął nerwowo ślinę. Nie dopuszczał do siebie czarnych myśli, które
w ułamku sekundy zawładnęły nad jego czaszką.
- Chciałem się pożegnać - urwał,
biorąc głęboki wdech. Justin usłyszał jak pociąga nosem. Zrozumiał, że Wesley
po raz pierwszy w życiu płakał. Łkał i skamlał, bo odchodził bezpowrotnie.
- Gdzie jesteś? - krzyknął.
Musiał być pewny, że Wes go zrozumie. Poderwał się z miejsca, pośpiesznie
założył buty i chwycił w dłonie kurtkę. - Zaraz tam będę. Stary, jadę do
ciebie.
- Nie! - usłyszał, co kompletnie
zbiło go z tropu. Zatrzymał się w pół kroku, z ręką ulokowaną na klamce. - Za
późno. Musisz mi obiecać - mówił bez ładu i składu, co ślina przyniosła mu na język.
Justin pustym wzrokiem wpatrywał się przed siebie, próbując ułożyć plan, na
wybrnięcie z tego gówna. - Obiecaj, że się nimi zaopiekujesz.
- Nie będę musiał. Wesley do
cholery, to nie jest koniec - wrzasnął. Sam pragnął uwierzyć w te słowa. Jego
umysł pojmował, że tak naprawdę, choćby nie wiadomo jak się starał, nie ma
żadnego wyjścia z tej sytuacji. Serce natomiast wciąż nieudolnie łapało się każdego,
możliwego strzępku nadziei.
- Obiecaj - głos Wesleya słabł z
każdą wypowiadaną literą. Justin przeklął się w duchu, że akurat ten wieczór
postanowili spędzić oddzielnie. Gdyby tylko był obok… Z zamyśleń wyrwał go dźwięk
przerwanego połączenia. Zaklął pod nosem. To rzeczywiście był koniec.
Niestety nie taki, na jaki czekał.
- Obiecuję!
Potrząsnął
głową, odganiając od siebie obrazy, które wciąż przerażały go do szpiku kości.
Poczuł nagłą suchość w gardle i nie pomogło nawet kilkakrotne przełykanie
śliny. Rzucił pustym, beznamiętnym spojrzeniem po sypialni, bo tam właśnie się
zatrzymał. Z wszystkich pomieszczeń w mieszkaniu, to najbardziej przypominało
mu o Wesleyu. Każdy detal tego pokoju był w jakiś sposób z nim związany.
Ściany
miały kremowy kolor, ponieważ chłopak zawsze powtarzał, że ta barwa przynosi mu
odrobinę spokoju i pozwala się zrelaksować. Liczne plakaty, pokrywające niegdyś
białe drzwi, ukazywały ulubione zespoły Wesa. W powietrzu unosił się zapach jego
mocnych perfum, zmieszanych z wonią lawendy, bowiem tak zazwyczaj pachniał.
Ubrania wisiały na wieszakach, jakby ktoś za chwilę miał je ściągnąć i włożyć
na siebie.
Justin
nie potrafił się powstrzymać. Wstał i ruszył w kierunku niewielkiej garderoby,
połączonej z pokojem sypialnianym. Dwa szybkie kroki i znalazł się w środku małego
pomieszczenia. Przejechał ręką po materiale kolorystycznie zawieszonych koszul.
Z półki ściągnął ukochaną czapkę z daszkiem Wesleya. Zrozumiał, że jeśli nie
weźmie jej ze sobą, to przepadnie, zupełnie tak jak jej właściciel. Musiał mieć
rzecz, należącą do Queena, by czuć obok jego obecność. Wciąż wierzył, że dusza
Wesleya włóczy się za nim, niczym cień i obserwuje go.
Założył
czapkę na głowę, ukrywając pod nią kosmyki włosów i odwrócił ją tak, by daszek
znajdował się z tyłu. Automatycznie na ustach Justina namalował się uśmiech,
ale zniknął on tak szybko, jak się pojawił. Westchnął i spojrzał na zegarek.
Nawet nie odczuł, że spędził tutaj aż godzinę. Zegarek wskazywał parę minut po
czwartej w nocy.
Musiał
wreszcie się uwolnić i wyjść stąd, czym prędzej. Inaczej chyba by zwariował.
Zbyt wiele rzeczy, przesiąkło wybuchową osobowością Wesleya Queena. Przymusowo
wlepiając wzrok w swoje buty, mknął przed siebie. Bał się, że gdy tylko uniesie
wzrok, coś przyciągnie jego uwagę. Niestety, przez to, że nie przejmował się
drogą, zahaczył udem o szafkę. Na korytarzu rozniósł się huk. Justin zaklął pod
nosem. Nawet nie odczuł bólu fizycznego, ale mógłby przysiąc, że jutro w tym
miejscu pojawi się ogromy siniak.
Sunął
wzrokiem po najbliższej okolicy i zauważył ramkę. Szkło rozpadło się na malutkie
kawałeczki, jednak nie zaprzątał sobie głowy sprzątaniem. Kucnął i podniósł z
podłogi fotografię. Znajdowały się na niej trzy osoby. Widząc wysokiego chłopaka
z ciemną grzywką, opadającą na czoło i oczami w tym samym kolorze, poczuł się,
jakby ktoś dłońmi ścisnął jego serca. Wesley uśmiechał się szeroko, ukazując rządek
białych zębów. Miał na sobie koszulkę na ramiączka w paski, która uwydatniała
jego mięśnie. Zdjęcie musiało być zrobione co najmniej rok temu, ponieważ
Justin nie dostrzegł przebitej brwi przyjaciela. Obok niego stała starsza
kobieta. Mogła mieć około czterdziestu pięciu lat, o czym świadczyły kurze łapki
wokół oczu oraz zmarszczki przy kącikach ust. Domyślił się, ze to Moira - matka
Wesleya. Ostatnią osobą na obrazku była szczupła, zgrabna szatynka. Jej mysie
włosy sięgały do ramion i falowały lekko. Szare tęczówki błyszczały radośnie.
Była ładna. Piękna, mógłby rzecz. Od razu przypadła mu do gustu, chociaż nigdy
nie miał okazji jej poznać. Ale to się zmieni. Niedługo.
Odłożył
zdjęcie na szafkę i zaczął zmierzać ku wyjściu. Roześmiał się radośnie, wyobrażając
sobie słowa Wesleya, jakie skierowałby do niego w tym momencie.
- Bieber, jeśli myślisz, że moja siostra na
ciebie poleci, to jesteś idiotą. Nie waż się do niej startować. Jeśli chociażby
ją dotkniesz, to przysięgam, wrócę zza światów i zrobię z twojego życia jebany
koszmar. Zrozumiałeś? - schodząc po schodach, wypowiadał te słowa sam do siebie.
Chyba kompletnie zwariował.
Na
zewnątrz powoli świtało, przez co uświadomił sobie, że kolejne pół godziny jego
życia, uciekło mu przez palce. Nie zrobił nic pożytecznego. Księżyc w kształcie
rogala wciąż znajdował się wysoko na niebie, ale gwiazdy już dawno zniknęły.
Lampy nadal świeciły na pomarańczowo. Temperatura podniosła się o kilka stopni,
przez co nie odczuwał już takiego zimna.
Wsiadł
do lśniącego jak nowe, czerwonego Audi R8. Włączył światła, przekręcił kluczyki
w stacyjce, usadowił się wygodnie w fotelu, po czym wcisnął sprzęgło, by sekundę
później puścić je i docisnąć gazu. Samochód z charakterystycznym warkotem
silnika, wyrwał się do przodu.
Odsunął
na bok zmęczenie i nieznośne myśli. Jakimś cudem udało mu się opróżnić umysł.
Czekała go bardzo długa droga, ku nowemu życiu. Jeszcze nie wiedział jak to
wszystko rozegra, ale miał wystarczająco dużo czasu, by to rozgryźć.
Puste
puszki po napojach energetycznych, zleciały z fotela na podłogę, gdy Justin
zahamował gwałtownie przed wyznaczonym miejscem. Przy tym wydały z siebie
nieprzyjemny dla uszu dźwięk. Postanowił, że sprzątaniem wnętrza samochodu
zajmie się nieco później. Wyłączył radio, które przez całe kilkanaście godzin
jazdy huczało donośnie, w celu zagłuszenia myśli chłopaka.
Wysiadł
na zewnątrz, ale nie ruszył przed siebie. Zamiast tego oparł się o czerwoną
maskę auta i wypuścił z ust powietrze. Badawczo przyglądał się okolicy. Na
pierwszy rzut oka wydawała się dość bezpieczna. Wszystkie domy wyglądały niemal
identycznie, a trawnik oraz krzaki zostały ścięte w ten sam, nudny sposób.
Gdzieś z oddali usłyszał dziecięce śmiechy, a przed nosem przebiegł mu pies, goniący
rudego kota.
Spojrzał
na zegarek, zdobiący jego prawy nadgarstek. Dziewiąta rano. Znalazłby się tutaj
o wiele wcześniej, ale nie chciał nachodzi domowników w środku nocy. Przeczekał,
więc kilka godzin w samochodzie, przysypiając co jakiś czas. Zrobił krok
naprzód i zawahał się. Nie miał pewności, jak przyjmie go rodzina Wesleya. Przez
ponad dobę, nie wymyślił nic sensownego, co mógłby im powiedzieć. Westchnął.
Klatka piersiowa chłopaka zafalowała, jakby uparcie się z czymś zmagał.
Sam
nie wiedział, kiedy nogi zaprowadziły go pod drzwi. Spojrzał na numerek domu,
upewniając się czy nie pomylił adresu. 323, wszystko się zgadzało. Powoli
zapukał w drewno i odczekał moment. Kiedy jednak nic nie zwiastowało, że ktoś
otworzy, postanowił zadzwonić. Tym razem do jego uszu dobiegło szczekanie psa.
I wreszcie usłyszał nasilające się kroki. Zacisnął usta w wąską linię, nie
wiedząc, czego powinien się spodziewać. Naprawdę zaczął się stresować. Ręce
chłopaka stały się mokre, a oddech płytszy.
Wreszcie
po ciągnącej się w nieskończoność sekundzie, drzwi zaskrzypiały cicho, by później
otworzyć się szeroko. W ich progu pojawiła się ta sama młoda dziewczyna z
fotografii. Justin z trudem powstrzymał się przed uśmiechem. Była dokładnie
taka, jak sobie wyobrażał. Szare tęczówki lustrowały go wzrokiem, a usta rozchyliły
się lekko. Tylko włosy zostały skrócone, tak, że nawet nie dosięgały ramion.
Nie falowały, wręcz przeciwnie, były proste. Nie miał okazji lepiej przyjrzeć
się rysom jej twarzy, bowiem zasłaniał je gęsty kosmyk, brązowych włosów.
Dziewczyna uniosła brwi w pytającym geście, czekając na jakieś wyjaśnienia. Ze
zdenerwowania podrapał się po karku. Onieśmieliła go tą nietypową urodą.
-
Jestem przyjacielem Wesleya i mam się wami zaopiekować.
~*~
Bardzo się cieszę, że wreszcie mam przyjemność powitać was na tym fanfiction! Nawet nie wiedzie jak bardzo jestem podekscytowana tym faktem! Czekałam i czekałam, aby wreszcie się z wami tym podzielić. MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE ZAWIODŁAM. Z takich spraw organizacyjnych: rozdziały będą pojawiać się co weekend! W lewym górnym rogu macie twittera poświęconego temu ff! Zachęcam do obserwowania go, bo wrzucam tam wszystkie informację i spojlery. Dodatkowo będzie mi miło jeśli do tweeta dodacie #OpiekunPL. To zawsze jakaś reklama, a nie ukrywam, że zależy mi na dotarciu do jak największej ilości osób. Pomożecie? :)
Proszę, jeśli przeczytaliście - skomentujcie. Dzięki temu zorientuję się ile osób to czyta. Poza tym to dodatkowa motywacja! Poza tym obserwujcie bloga i dopisujcie się do listy informowanych, jeśli chcecie być na bieżąco.
Na dzisiaj tyle. Dziękuję za przeczytanie rozdziału i obyście zostali na dłużej!
świetny rozdział,zapowiadaa sie ciekawie i nie moge doczekac sie kolejnego :)
OdpowiedzUsuń@JB_ANGEL0
Ciekawie się zapowiada:) Mi się osobiście podoba styl pisania, a to dziwne bo jest strasznie dużo opisów za którymi nie przepadam a tutaj jest inaczej :) rozdział super bo długi:) dla mnie idealne
OdpowiedzUsuńRozdział ekstra ! Nie zawiodłam się :) Czekam bardzo na następny rozdział ! ;)
OdpowiedzUsuń@Beliebers3107
Tak długo czekałam *-* pierwsza!A więc rozdział jest cudowny hfhxehxhhdun niemoge sie doczekać kolejnego, jestem ciekawa jak zareaguje ta dziewczyna na słowa Justina :) i napewno będe czytać
OdpowiedzUsuńwoah, ale mi się podoba! zostanę na bank i jestem bardzo ciekawa w jakim kierunku potoczysz tę historię. jestem naprawdę podekscytowana! nie mogę na razie zbyt wiele powiedzieć o fabule, ale masz bardzo ciekawy styl pisania, już go pokochałam. jedyne zastrzeżenie; widzę, że zależy Ci na jakości, więc aby wszystko było jeszcze bardziej doskonale, uważaj jak stawiasz przecinki; po prostu w niektórych zdaniach jest ich za dużo:) ale to tylko moje spostrzeżenie - zrobisz z tym co chcesz! przyznam się, że to moje pierwsze ff z justinem jakie zaczynam czytać już od dłuższego czasu; jestem belieber, ale nie znalazłam ostatnio żadnego, które nie byłoby osadzone w zakładkach "liceum. bogaty chłopak. smutna dziewczyna. nienawiść. zdrada. wohoo". postaram się komentować i byłabym super wdzięczna, gdybyś znalazła chwilkę, aby zajrzeć do mnie. może i nie jest to fanfiction z justinem, ale mam nadzieję, że to żaden kłopot. już nie mogę doczekać się następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńhttp://stars-fanfiction.blogspot.com/
wspaniale! <3
OdpowiedzUsuńByłam strasznie ciekawa tego ff i z wielką niecierpliwością czekałam na ten rozdział.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój styl pisania i mam wrażenie przez to, że bardzo przyłożyłaś się do pisania tego opowiadania i to jest najważniejsze. Nie ma to jak pisanie z serca, z pasją.
Ten rozdział jest na prawdę bardzo dobry i warto było czekać. Jestem ciekawa jak się potoczy dalej fabuła i już nie mogę się doczekać następnego weekendu i co za tym idzie rozdziału. Życzę duuuużo weny i pomysłów!<3 x | @LLWTBBE
Podoba mi się to jak przedstawiłaś Justina. I zmartwiłam się tym, że jego przyjaciel odszedł. Eh.. No ale cóż. Bardzo podoba mi się pierwszy rozdział. Szczerze mówiąc to nie wiedziałam, czego mam się spodziewać po zwiastunie, postaciach i tym co napisałaś w zakładce 'fabuła'. Jestem podekscytowana i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńKurcze, co ten Justin chce z nimi robić..?! ;o XD Wyjaw ten sekret jak najszybciej jcdbycivbdevfu <3
@NSN_Bitch_xx
http://fanfiction-gaasaku.blogspot.com/
Świetny rozdział. Jednak boje się że to ff będzie w stylu do Dangera. Pamiętam jak tamto czytalam i nie chce przeżyć tego samego. Nieprzespane noce i wgl. Juz ten pierwszy rozdział zrobil na mnie wielkie wrażenie i nie moge sie doczekać nn. Jestem ciekawa jak zareaguje siostra. No to ty pisz dalej a ja na pewno bede komentować i z pewnoscia czytać. Pzdr. ��
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie i na razie nie mam nic więcej do powiedzenia, po prostu czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuń@_KidrauhlsBack_ ❤
Zapowiada się świetnie i zostaje z tobą ;) juz teraz sie ciesze, ze bedzie 2 czesc hihihi :D naprawde zaciekawiłaś mnie fabuła i co tu dużo mówić...
OdpowiedzUsuńJa już shippuje Justina i siostrę Wesleya hahahahah
Do nastepnego, misiu xx
@perfbieberxx
coś mi się zdaję, że to będzie hit :D już mi się podoba sposób twojego pisania, gdy opisywałaś to wyjście z mieszkania to zrobiło mi się dziwnie żołądek mi się wywrócił do góry nogami i poczułam się jakbym tam była ten chłodny wiaterek wstające słonko i to rześkie świeże poranne powietrze.. jak wakacje ehh... W każdym bądź razie PODOBA MI SIĘ! zostaję z Tobą :) super styl pisania i rozdział, odpowiednia długość oraz wygodny język, jeżeli rozumiesz co mam na myśli :) czekam z niecierpliwością na następny, obyś dokończyła to ff dużo weny i czytelników a! bardzo fajny dobór muzyki :) xoxo
OdpowiedzUsuńO jezu pierwszy rozdział to cudo >>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńNie mogę już doczekać się kolejnych rozdziałów,wydaje się to być świetne
naprawdę to fan ficton będzie najlepsze
@SwaglandJB
jezu bardzo mi się spodobało. jeszcze nie czytałam takiego ff i czuję, że to bardzo mi się spodoba @szarymalik
OdpowiedzUsuńMyślę, że opowiadanie będzie hitem :D
OdpowiedzUsuńWiesz o co chodzi, w sensie, że jesteś na naprawdę dobrej drodze, mimo, że to dopiero pierwszy rozdział. Mówię serio, wciągnęło mnie to! Pierwszy raz spotykam się z taką fabułą w sumie dlatego kolejny duży plus za oryginalność :)
Chcę wiedzieć co dalej. Nie wiem co jeszcze mogę napisać, bo w sumie to dopiero początek, wiec odwołam się do strony czysto technicznej. Jestem zwolenniczką przecinków, nie wiem po prostu coś mnie trafia, gdy ktoś ich nie stosuje tam, gdzie aż się proszą, by je wstawiać :D Tutaj brawa dla Ciebie, nie rzucił mi się w oczy ich brak :D albo byłam zbyt zafascynowana rozdziałem i chciałam go jak najszybciej przeczytać :D haha, spokojnie tak tylko się smieje :)
serio jestem pozytywnie zaskoczona :) tak trzymaj! :)
mogłabym prosić o polecenie mojego bloga?
no i zapraszam na nn do siebie, na szósty rozdział, buziaki :* <3
http://dont-lie-baby.blogspot.com/
Super ;* już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejne :) @nxd69
Wspaniały *-* czekam na następny!
OdpowiedzUsuńGenialny <333
OdpowiedzUsuńŚwietny pierwszy rozdział !!!! @Little1Lies
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział... Nie spodziewałam się że zainteresuje mnie blog po jednym rozdziale. Bo zazwyczaj czytam takie które mają po 20 :) Ale czekam z niecierpliwością na kolejny :) / @Vejtaszewska
OdpowiedzUsuńmatkomatkomatko ! chce juz 2 rozdział ! dziewczyno wydaj książkę !
OdpowiedzUsuńzaczyna się cudownie!
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następne rozdziały! ♥
@biebsovatox
o fak
OdpowiedzUsuńzaciekawilo mnie przyznaje...
a teraz dawaj nastepny
miałam wczoraj zostawić komentarz,ale zapomniałam więc robię to teraz a więc po pierwsze ciesze się,ze wystartowało to opowiadanie no i,że rozdziały będą w weekendy ;) no a ten pierwszy no no co prawda zbyt wiele się jeszcze nie dzieje,ale to oczywiste w końcu to sam początek ale już nie mogę doczekać się następnych by wiedzieć co się będzie działo a zgaduję,że gdy się rozkręci to ff to duuużo dziać się będzie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne! Czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńjuż sam początek wzbudził we mnie takie emocje, że nie mogłam się oderwac! ja nie wiem co Ty ze mną robisz, ale Ci na t pozwalam! haha
pokochałam to ff od pierwszego zdania (zresztą jak każde Twoje opowiadanie!) i teraz z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, bo jestem mega ciekawa co będzie dalej <3 jak to wszystko się potoczy i czy Justin da radę uchronic rodzinę Wesleya :D
czekam! :*
@saaalvame
Super *.*
OdpowiedzUsuńomg asdfghgffdn uwielbiam tak bardzo > /pfctpxyne
OdpowiedzUsuńTe ff zapowiada się naprawdę rewelacyjnie, jestem pod wrażeniem! <3 widać że ten rozdział jest bardzo przemyślany i że pisze go dojrzała osoba! Czekam na kolejny! @loovesellena_
OdpowiedzUsuńZaczyna się bardzo ciekawie. Czekam na next'a xx
OdpowiedzUsuńjej czekam na następny
OdpowiedzUsuńdobrze piszesz i miło się czyta
@ilovebieberoh
Genialny rozdział. .czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńzapowiada sie ciekawie, czekam z niecierpliwością na następny!
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie! Nie czytałam żadnego ff o takiej fabułę, więc to jest plus!
OdpowiedzUsuńniecierpliwie czekam na następny rozdział
@arianatorka
ooo, z taką historią jeszcze się nie spotkałam, zapowiada się strasznie ciekawie, fantastycznie !
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Świetny rozdział ! bardzo przyjemnie się to czyta.
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń@Official_Domi
Genialny czekam na nowy rozdział <33 @Hold_Thight_69
OdpowiedzUsuńPerfekcyjnie *-* Strasznie mi się podoba, jeśli byś mogła mnie informowac o kolejnych rozdzialach bylabym wdzieczna!
OdpowiedzUsuń@overagainxx
Świetne :))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! czekam nn
OdpowiedzUsuńnaprawdę świetny i wciągający rozdział ♥
OdpowiedzUsuńchciałabym abyś może zmieniła kolor czcionki bo trochę ciężko się czyta
powiadom mnie na tt o next ;p - @agnieszkanopart
zapraszam do mnie - fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl
jezus, jestemjzakochana od poczatku jak w kazdym twoim ff <3
OdpowiedzUsuńCiekawe.. bardzo fajnie sie zapowiada..
OdpowiedzUsuńJest mozliwosc info na tt? @love_punk_larry
Super rozdział. Obiecałam, że przyjdę i poczytam, tak więc jestem :)
OdpowiedzUsuńNie zawiodłam się absolutnie . Wszystko jest super. Nie ma żadnych błędów. Lekko się czyta i wciąga!!!
Bardzo by mi było miło, gdybyś weszła do mnie na bloga :) Nie mam motywacji, więc rozdziały rzadko dodaję. Fajnie by było, gdyby więcej osób do mnie przyszło. Wiesz jak to jest :P www.justin-dark-fanfiction.blogspot.com i www.faster-than-fanfiction.blogspot.com
Pozdrawiam!
Proszę wejdź i przeczytaj choć 1 rozdział <3
@Talia_a
ehhh ... świetny *_______*
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaa!!!! świetny <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i intrygujący bo nie wiadomo co dalej czytam czytam czytam dalej :-*
OdpowiedzUsuńZapowiada sie super ❤
OdpowiedzUsuńSuper! Zapowiada się nieźle.
OdpowiedzUsuńSuper! Podoba mi się! :)) zapraszam do siebie mint-bizzle.blogspot.com
OdpowiedzUsuńdorwałam kompa wreście to skomentuje ^^
OdpowiedzUsuńtwój ff ma w sobie coś takie przeszywającego. Raz zaczełam czytac i przerwałam bo miałam doła i poczułam się bardziej zdołowana :/ Myślę, że to dobra oznaka bo powodujesz, że czytelnik się wczuwa. Ja czułam ból Justina po stracie Wesleya. Bardzo mnie to zadziwiło. Bardzo pięknie opisujesz, czułam się jakbym tam była.
Moja ocena jest bardzo pozytywna ^^